Sama dopiero niedawno zaczęłam i po wejściu na różne blogi znalazłam kilka przydatnych informacji oraz zrozumiałam kilka oczywistych rzeczy.
Jak zacząć?
Nie powinniście próbować od razu rysować/ szkicować/ malować idealnie, bez żadnego błędu. Przede wszystkim dlatego, że nic się nie udaje od razu. Takie próby kończą się czymś... ciekawym. Na przykład tym:
Nie to, że uważam, że te rysunki nie są podobne... Po prostu... Hmm... Nie zostały namalowane w ten sam sposób. ;)
Każdy kiedyś był beznadziejny w rysowaniu. Każdy jakoś zaczynał. Niektórzy mieli książki z tutorialami rysowania zwierząt, może budynków, samochodów, ludzi, mangi...
Ale nikomu nie wychodziło to idealnie. Zapewne wszyscy, którzy próbowali idealnie pociągnąć ołówkiem po kartce.. Zawiedli się, bo ścierali go i poprawiali kilka (jeśli nie więcej) razy.
To nie jest dobre podejście. Powinno się rysować wszystko bez poprawek, "iść na żywioł", jak to niektórzy mówią.
Jeśli chodzi o przybory... Nie zaczynajcie od profesjonalnych kredek za dwie stówy, od idealnych ołówków, mazaków, farb. Weźcie to, co macie pod ręką, i twórzcie!
Pamiętajcie- najlepiej chwyćcie w rękę kredkę albo flamaster, ponieważ nie da się ich zetrzeć gumką. To kolejny powód.
Właśnie na tym polegają początki. Zero ścierania, zero poprawiania, zero szczegółów. Najlepiej wykonać ogólny zarys tego, co chcemy narysować.
Później, na kolejnych etapach nauki, można rysować tę samą rzecz, i sprawdzać, w czym się poprawiło; dodawać szczegóły, tło, cieniowanie. Na pewno na każdym rysunku widoczne będą znaczne postępy.
W kilku książkach już przeczytałam, że na początku najlepiej jest... szkicować co popadnie (bez ścierania gumką, co wciąż podkreślam). Nie dziwię się temu. Ale, ponieważ wiem, że większość osób będzie miała pewne... hmm... 'opory' przed tym ćwiczeniem (przyznaję się, ja też mam), proponuję znaleźć przedmiot, który nam się podoba.
Zamiast przerysowywania możecie kalkować. To wszystko jest po to, aby wyrobić dłonie.
Tak, rysowanie tego, co popadnie, jest najprostszą drogą do sukcesu.
I- jak już napisała Natalka- bez cierpliwości daleko nie zajdziecie, bo kiedy nie spodoba Wam się Wasze pierwsze dzieło.. Może być trudno. Możecie się zniechęcić. A wtedy wejdźcie na jakiegoś świetnego bloga. Najlepiej zobaczcie pierwszy post. (lub galerię zdjęć typu 'jak zaczynałem/am'). Widzicie? Nie byli świetni. Na początku... Szczerze mówiąc, dość słabo im to wychodziło.
Czemu? Bo nie mieli doświadczenia.
Owszem, przybory się przydają. I wiedza. Jednak brak wprawy decyduje o wszystkim. Sama odwiedziłam tysiące stron o rysowaniu, mam wiele dobrych przyrządów.. Ale wciąż nie potrafię szkicować tak jak Picasso.
Dlatego ćwiczcie, ile możecie. Nawet, jeśli Wam się totalnie nie spodobają Wasze szkice, zachowajcie je- piszę całkowitą prawdę!
Kiedyś zobaczycie, że gdyby nie one, nie umielibyście tworzyć sztuki.
No, to do miłego przeczytania. ;)
W następnym poście napiszę, jakie przybory są przydatne. :]
Miłego rysowania!
Ivane
Ale nikomu nie wychodziło to idealnie. Zapewne wszyscy, którzy próbowali idealnie pociągnąć ołówkiem po kartce.. Zawiedli się, bo ścierali go i poprawiali kilka (jeśli nie więcej) razy.
To nie jest dobre podejście. Powinno się rysować wszystko bez poprawek, "iść na żywioł", jak to niektórzy mówią.
Jeśli chodzi o przybory... Nie zaczynajcie od profesjonalnych kredek za dwie stówy, od idealnych ołówków, mazaków, farb. Weźcie to, co macie pod ręką, i twórzcie!
Pamiętajcie- najlepiej chwyćcie w rękę kredkę albo flamaster, ponieważ nie da się ich zetrzeć gumką. To kolejny powód.
Właśnie na tym polegają początki. Zero ścierania, zero poprawiania, zero szczegółów. Najlepiej wykonać ogólny zarys tego, co chcemy narysować.
Później, na kolejnych etapach nauki, można rysować tę samą rzecz, i sprawdzać, w czym się poprawiło; dodawać szczegóły, tło, cieniowanie. Na pewno na każdym rysunku widoczne będą znaczne postępy.
W kilku książkach już przeczytałam, że na początku najlepiej jest... szkicować co popadnie (bez ścierania gumką, co wciąż podkreślam). Nie dziwię się temu. Ale, ponieważ wiem, że większość osób będzie miała pewne... hmm... 'opory' przed tym ćwiczeniem (przyznaję się, ja też mam), proponuję znaleźć przedmiot, który nam się podoba.
Zamiast przerysowywania możecie kalkować. To wszystko jest po to, aby wyrobić dłonie.
Tak, rysowanie tego, co popadnie, jest najprostszą drogą do sukcesu.
I- jak już napisała Natalka- bez cierpliwości daleko nie zajdziecie, bo kiedy nie spodoba Wam się Wasze pierwsze dzieło.. Może być trudno. Możecie się zniechęcić. A wtedy wejdźcie na jakiegoś świetnego bloga. Najlepiej zobaczcie pierwszy post. (lub galerię zdjęć typu 'jak zaczynałem/am'). Widzicie? Nie byli świetni. Na początku... Szczerze mówiąc, dość słabo im to wychodziło.
Czemu? Bo nie mieli doświadczenia.
Owszem, przybory się przydają. I wiedza. Jednak brak wprawy decyduje o wszystkim. Sama odwiedziłam tysiące stron o rysowaniu, mam wiele dobrych przyrządów.. Ale wciąż nie potrafię szkicować tak jak Picasso.
Dlatego ćwiczcie, ile możecie. Nawet, jeśli Wam się totalnie nie spodobają Wasze szkice, zachowajcie je- piszę całkowitą prawdę!
Kiedyś zobaczycie, że gdyby nie one, nie umielibyście tworzyć sztuki.
No, to do miłego przeczytania. ;)
W następnym poście napiszę, jakie przybory są przydatne. :]
Miłego rysowania!
Ivane

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz