czwartek, 18 września 2014

Duchy

Od początku- szczerze mówiąc- nie miałam nadziei na to, żeby ten blog zaistniał (wybacz, Natal).
Przede wszystkim- brak doświadczenia. Lepsze są blogi, na których ktoś pisze o poradach. No, chyba że ta osoba ujmuje swoje sukcesy i swoje spostrzeżenia w sposób tak genialny, że  po prostu chce się czytać dalej. ;) Ale od tego, z tego co wiem, są blogi z opowiadaniami. 
Rysowanie (wtedy, kiedy napisałam pierwsze i ostatnie dwa posty) mnie zachwyciło. Kupiłam naprawdę sporo przyborów, zatemperowałam kredki (głupie bąble, zniechęciły mnie tylko ;<), wykonałam kilka szkiców. Miałam nawet pięć książek do nauki. PIĘĆ! Z tego dwie naprawdę 'profesjonalne', jedna dla początkujących-początkujących, a pozostałe dwie- były kursami rysowania zwierząt oraz 'karykatur'. Wykonałam parę szkiców. Nie wyszły tak znowu źle. Przez kilka tygodni ciągle czytałam o technikach i próbowałam je wcielić w życie (najwyraźniej życie ma mnie w poważaniu). No, niestety. Zainteresowałam się szkicowaniem na etapie, który mogę nazwać 'szukaniem' mojego prawdziwego hobby. I tak właśnie się to skończyło, mimo że się nawet na dobre nie zaczęło. Potem przyszły kolejne fascynacje- najpierw anime, potem język japoński. Prawda jest taka, że jestem niecierpliwa. Coś, co mi sprawia przyjemność, i czego mogę używać na co dzień (np. język) naprawdę dużo łatwiej mi... hmm... zawraca? w głowie niż coś tak czasochłonnego jak szkicowanie/ rysowanie/ malowanie. Nie to, że nie chcę tego robić.
Po prostu... Ostatnio mam bałagan w życiu i, prawdę powiedziawszy, nie za bardzo jestem w stanie zacząć się uczyć czegokolwiek. Kto wie? Może to przez szkołę. Ale wątpię. Na mnie wpływ mają tak absurdalne czynniki, jak (nie, nie żartuję):
- porządek w piosenkach na komórce (każda musi mieć odpowiednią okładkę, każda musi mieć dobrą jakość, muszę mieć jedynie takie, których słuchałam przez ostatni miesiąc),

- porządek w zdjęciach na komórce (tak, to bezsensowne. Co ja poradzę na tę chorą główkę?)
- porządek w plikach na komputerze (i tu szkopuł, ponieważ to najtrudniejsze, co mam do zrobienia, ze wszystkich punktów. 130GB ma mi spaść do 70? Spasuję.),

- porządek w pokoju (przy czym towarzyszy mi magiczne zaklęcie- sprzątam przez trzy godziny, a potem przychodzi krasnoludek zwący się moją siostrzyczką- notabene, starszą- i minutę później wszystko znów jest nabałaganione).
I jeszcze kilka innych myślników powinnam wymienić, ale po co, do jasnej ciasnej, skoro piszę to do duszków? =3
Tak w ogóle, to ciekawie by było, gdyby tak zmienić nazwę tego bloga oraz temat. 
Wolałabym 'Nasz Pamiętnik, Nasze Przeżycia, Nasze Życie' albo coś w tym stylu. Pasowałoby. Wrzucałabym przynajmniej notki, wyżalając się internautom, dodawałabym fajne piosenki (co, oczywiście, nie byłoby 'fajne' dla 3/4 społeczeństwa), przemyślenia, linki do różnych przydatnych stronek (właściwie to nieprzydatnych, ale może ktoś ma tak absurdalne zainteresowania jak ja), zdjęcia, recenzje anime..
Ech, chyba odpływam. Nieważne, duszki. 
Kontynuując, tak szczerze, to myślałam, że Natalka przejmie perspektywę. Zacznie prowadzić bloga sama (najwyżej- że mnie wywali z współautorów xD), pisać ciekawe posty i takie tam. Podobno kupiła nawet niezłe przybory. Chyba skończyło się to u Niej na tym etapie, co u mnie.
No, chyba że też od czasu do czasu rysuje zniekształcone postacie anime albo inne dziwacznie wyglądające przedmioty codziennego użytku.
Nieważne.
----------------
Nie, serio, chyba naprawdę poproszę Natalkę o zmianę nazwy strony. Chyba, że już nie wchodzi na bloggera. >v<
----------------

Tak w ogóle... Japoński jest naprawdę artystyczny. A jeśli nauczy się znaków, to rysowanie owalnych kształtów czy prostych linii przychodzi o wiele łatwiej, niż bez znajomości tych znaków. Chyba już wiem, dlaczego właśnie w Japonii powstało coś tak genialnego jak anime oraz manga. ^-^
----------------

Chyba trochę zeszłam z tematu. Po raz piąty.
No, więc...
Czasem rysuję postacie z anime *haha, nie powiem jakich, jestem dla Was zła, duszki*.
Nie wychodzą aż tak źle.
W ogóle... Jedyny powód, dla którego chcę rysować, to postacie z anime. Nie to, że mam zamiar jedynie rysować zniekształcone ludzkie twarze; po prostu to dobra podstawa, żeby iść dalej. To po pierwsze. A po drugie- ludzie są cholernie trudni (właściwie to nie tylko na rysunkach..). Nie wychodzi mi cieniowanie.... Wciąż. Więc muszę odkopać zasoby na YT'cie albo innym portalu i sprawdzić, jak to się, do jasnej anielki, robi.

Jeszcze tylko jedna rada, duszki. 
Moim zdaniem rysowanie kredkami powinno się zacząć po opanowaniu cieniowania ołówkiem. Inaczej *przynajmniej w przypadkach takich jak mój* niewiele wyjdzie. W tym celu można ściągnąć zdjęcia tego, czego chcecie rysować, z internetu, ściągnąć np. Photoscape oraz zmienić kolory zdjęcia na szaro-czarno-białe dzięki "Skali Szarości". W każdym razie, mnie to pomaga.

Ja.

poniedziałek, 2 czerwca 2014

Kilka słów o ołówkach...

Ołówek.
To słowo jest doskonale każdemu znane. Od dzieciństwa szkicujemy, używamy tych  narzędzi na lekcjach plastyki i do pisania..
Jednak.. czy aby na pewno wszyscy wiedzą, do czego tak naprawdę tego przyboru się używa, jakie są jego rodzaje, jakie firmy wydają takie ołówki?

                                                                  Ołówki i ich rodzaje
Rodzaje ołówków są naprawdę różne. Miękkie i twarde, ciemne i jasne. Wszystko powinno nam mówić oznaczenie, tj. 9B, HB, 6H etc. 
Każdy kiedyś używał ołówka HB. Jest to najpopularniejsza twardość, szczególnie wśród uczniów. Nie wiem czemu. 
Nie rysuje on szczególnie mocno, jednak można go zwykle bardzo ostro temperować (chyba, że jest łamliwy) i rysować nim dość małe elementy.
Z kolei ołówek, załóżmy, 9H jest twardy i starcza na naprawdę długo. Nie trzeba go co chwila temperować, tak jak to jest z ołówkami B-10B. Daje bardzo jasny odcień szarości, wydaje się też twardy przy rysowaniu. Nim za to da się dopracować rysunek o najdrobniejsze detale. 
Po przeciwnej stronie ringu staje ołówek 9B. Miękki, bardzo ciemny. Zwykle daje charakterystyczny 'połysk' (im ołówek bardziej miękki, tym większy połysk). Idealny do cieniowania i do tła. Niestety, szybko się zużywa i często trzeba używać strugaczki. To jego jedyna wada.
Każdemu pasuje inna twardość. Jednej osobie może się podobać ołówek 3H, innej F, a jeszcze innej 10B.
To już zależy od gustu.
                     
                                                                       Firmy
Do niedawna używałam ołówków- firmy- nieznanej. Szczerze mówiąc, spodobał mi się jedynie 5B i 6B. (ołówki mają napis "Artist" na lakierze.)
Jednak później nadeszła z pomocą firma...
Arts-Arch!
Nie jestem jakąś wielką fanką tych przyrządów, jednak są świetne moim zdaniem. Szczególnie ołówek 8B. (Mam opakowanie z 12 ołówkami, 8B jest najwyższy w skali).
Oprócz trzech ołówków, które chyba (na pewno) upadły w sklepie i które musiałam temperować z dziesięć razy, reszta jest świetna. No, może oprócz 8B, ponieważ tamten ołówek jest trochę za miękki i nie da się go na ostro zatemperować...
W ołówkach HB- 6H (nie mam 5H) jedynym problemem jest to, że rysując konkretnymi miejscami (np. obrócić ołówek o 90 stopni, wiecie chyba o co chodzi), można poczuć taki 'opór', doznaje się wtedy uczucia a-la rysowanie kredą po tablicy, podczas gdy ona trzeszczy. Chyba rozumiecie?

Ostatnio również zakupiłam trzy ołówki Koh-I-Noor'a. Bo tylko takie były. Oczywiście pani była bardzo miła i zamówiła mi.... Wszystkie od HB do 10B!
Tymczasem, używam HB, 2B oraz 4B. Już przy ołówku o twardości 4B daje się zauważyć, iż dość szybko się zużywa i jest dość ciemny. (ba, nawet bardzo! Tak jak 6B firmy Arts-Arch!) Poza tym ołówki tej firmy nie są łamliwe (chyba, że upadną w sklepie, radzę wtedy poprosić o zwrot pieniędzy) i nawet ołówek 4B (jak już wspomniałam, niezwykle miękki jak  na swoją twardość. Paradoks, co?) temperuje się do ostra. (zupełnie. Nawet się 'pokłułam'. ;D)
Ponoć ołówki Faber-Castell'a też są dobre... Jednak pani w sklepie chemicznym nie miała ich... Może kiedyś kupię, to je opiszę w kilku słowach.

To chyba na tyle. ;)
Ołówkami można:
  • szkicować,
  • cieniować,
  • rysować tła,
  • konturować,
  • malować (używać jako szarej kredki).
Mam nadzieję, że w czymś Wam to pomogło. =D
Pozdrawiam :)





                        

środa, 14 maja 2014

Jak Zacząć?

    Zapewne wiele osób zadaje sobie podobne pytanie. Wielu początkujących, jak znam życie, weszło już na kilka stron internetowych, na których są takie posty. Autorzy/ autorki takich blogów piszą, jak zaczynali profesjonaliści, jakie profesjonalne materiały sobie przygotować i jakimi profesjonalnymi technikami oni/ one wykonują swoje prace plastyczne etc. Trochę za dużo tego profesjonalizmu, prawda? :)
 
    Sama dopiero niedawno zaczęłam i po wejściu na różne blogi znalazłam kilka przydatnych informacji oraz zrozumiałam kilka oczywistych rzeczy.
Jak zacząć?
Nie powinniście próbować od razu rysować/ szkicować/ malować idealnie, bez żadnego błędu. Przede wszystkim dlatego, że nic się nie udaje od razu. Takie próby kończą się czymś... ciekawym. Na przykład tym:

                         Nie to, że  uważam, że te rysunki nie są podobne... Po prostu... Hmm... Nie zostały namalowane w ten sam sposób. ;)  

Każdy kiedyś był beznadziejny w rysowaniu. Każdy jakoś zaczynał. Niektórzy mieli książki z tutorialami rysowania zwierząt, może budynków, samochodów, ludzi, mangi...
Ale nikomu nie wychodziło to idealnie. Zapewne wszyscy, którzy próbowali idealnie pociągnąć ołówkiem po kartce.. Zawiedli się, bo ścierali go i poprawiali kilka (jeśli nie więcej) razy.
To nie jest dobre podejście. Powinno się rysować wszystko bez poprawek, "iść na żywioł", jak to niektórzy mówią. 
Jeśli chodzi o przybory... Nie zaczynajcie od profesjonalnych kredek za dwie stówy, od idealnych ołówków, mazaków, farb. Weźcie to, co macie pod ręką, i twórzcie!
Pamiętajcie- najlepiej chwyćcie w rękę kredkę albo flamaster, ponieważ nie da się ich zetrzeć gumką. To kolejny powód.
Właśnie na tym polegają początki. Zero ścierania, zero poprawiania, zero szczegółów. Najlepiej wykonać ogólny zarys tego, co chcemy narysować.
Później, na kolejnych etapach nauki, można rysować tę samą rzecz, i sprawdzać, w czym się poprawiło; dodawać szczegóły, tło, cieniowanie. Na pewno na każdym rysunku widoczne będą znaczne postępy.
W kilku książkach już przeczytałam, że na początku najlepiej jest... szkicować co popadnie (bez ścierania gumką, co wciąż podkreślam). Nie dziwię się temu. Ale, ponieważ wiem, że większość osób będzie miała pewne... hmm... 'opory' przed tym ćwiczeniem (przyznaję się, ja też mam), proponuję znaleźć przedmiot, który nam się podoba.
Zamiast przerysowywania możecie kalkować. To wszystko jest po to, aby wyrobić dłonie. 
Tak, rysowanie tego, co popadnie, jest najprostszą drogą do sukcesu.
I- jak już napisała Natalka- bez cierpliwości daleko nie zajdziecie, bo kiedy nie spodoba Wam się Wasze pierwsze dzieło.. Może być trudno. Możecie się zniechęcić. A wtedy wejdźcie na jakiegoś świetnego bloga. Najlepiej zobaczcie pierwszy post. (lub galerię zdjęć typu 'jak zaczynałem/am'). Widzicie? Nie byli świetni. Na początku... Szczerze mówiąc, dość słabo im to wychodziło.
Czemu? Bo nie mieli doświadczenia.
Owszem, przybory się przydają. I wiedza. Jednak brak wprawy decyduje o wszystkim. Sama odwiedziłam tysiące stron o rysowaniu, mam wiele dobrych przyrządów.. Ale wciąż nie potrafię szkicować tak jak Picasso.
Dlatego ćwiczcie, ile możecie. Nawet, jeśli Wam się totalnie nie spodobają Wasze szkice, zachowajcie je- piszę całkowitą prawdę!
Kiedyś zobaczycie, że gdyby nie one, nie umielibyście tworzyć sztuki.
No, to do miłego przeczytania. ;)
W następnym poście napiszę, jakie przybory są przydatne. :]
Miłego rysowania!
Ivane





Od początku, czyli krótki wstęp.

Mogę się założyć, że każdy z Was nie ważne czy jest amatorem czy profesjonalistą na początku mistrzem nie był. Jeżeli interesujesz się rysowaniem i wychodzi Ci to, to na pewno nie przyszło to samo z siebie. No chyba, że jesteś wyjątkowy ... Jak pierwszy raz wziąłeś ołówek do ręki wyszło Ci coś czego się nie spodziewałeś ale z tej negatywnej strony. Zapewne wyszło Ci "coś" ale tak naprawdę nic. I wiesz co? To bardzo dobrze! Tak się składa, że Michał Anioł, Leonardo da Vinci ani Picasso na początku byli kompletnymi beztalenciami! Więc może i ty będziesz jego prawdziwym następcą? Wiesz co sprawiło, że wszyscy trzej doszli do czego doszli? Naprawdę chcesz wiedzieć? Nie wyjdzie to każdemu bo tajemnicą ich sukcesu jest co? CIERPLIWOŚĆ. Cierpliwość, cierpliwość i tylko cierpliwość. Bez niej nic nie osiągniesz.

~ NataliaART