Od początku- szczerze mówiąc- nie miałam nadziei na to, żeby ten blog zaistniał (wybacz, Natal).
Przede wszystkim- brak doświadczenia. Lepsze są blogi, na których ktoś pisze o poradach. No, chyba że ta osoba ujmuje swoje sukcesy i swoje spostrzeżenia w sposób tak genialny, że po prostu chce się czytać dalej. ;) Ale od tego, z tego co wiem, są blogi z opowiadaniami.
Rysowanie (wtedy, kiedy napisałam pierwsze i ostatnie dwa posty) mnie zachwyciło. Kupiłam naprawdę sporo przyborów, zatemperowałam kredki (głupie bąble, zniechęciły mnie tylko ;<), wykonałam kilka szkiców. Miałam nawet pięć książek do nauki. PIĘĆ! Z tego dwie naprawdę 'profesjonalne', jedna dla początkujących-początkujących, a pozostałe dwie- były kursami rysowania zwierząt oraz 'karykatur'. Wykonałam parę szkiców. Nie wyszły tak znowu źle. Przez kilka tygodni ciągle czytałam o technikach i próbowałam je wcielić w życie (najwyraźniej życie ma mnie w poważaniu). No, niestety. Zainteresowałam się szkicowaniem na etapie, który mogę nazwać 'szukaniem' mojego prawdziwego hobby. I tak właśnie się to skończyło, mimo że się nawet na dobre nie zaczęło. Potem przyszły kolejne fascynacje- najpierw anime, potem język japoński. Prawda jest taka, że jestem niecierpliwa. Coś, co mi sprawia przyjemność, i czego mogę używać na co dzień (np. język) naprawdę dużo łatwiej mi... hmm... zawraca? w głowie niż coś tak czasochłonnego jak szkicowanie/ rysowanie/ malowanie. Nie to, że nie chcę tego robić.
Po prostu... Ostatnio mam bałagan w życiu i, prawdę powiedziawszy, nie za bardzo jestem w stanie zacząć się uczyć czegokolwiek. Kto wie? Może to przez szkołę. Ale wątpię. Na mnie wpływ mają tak absurdalne czynniki, jak (nie, nie żartuję):
- porządek w piosenkach na komórce (każda musi mieć odpowiednią okładkę, każda musi mieć dobrą jakość, muszę mieć jedynie takie, których słuchałam przez ostatni miesiąc),
- porządek w zdjęciach na komórce (tak, to bezsensowne. Co ja poradzę na tę chorą główkę?)
- porządek w plikach na komputerze (i tu szkopuł, ponieważ to najtrudniejsze, co mam do zrobienia, ze wszystkich punktów. 130GB ma mi spaść do 70? Spasuję.),
- porządek w pokoju (przy czym towarzyszy mi magiczne zaklęcie- sprzątam przez trzy godziny, a potem przychodzi krasnoludek zwący się moją siostrzyczką- notabene, starszą- i minutę później wszystko znów jest nabałaganione).
I jeszcze kilka innych myślników powinnam wymienić, ale po co, do jasnej ciasnej, skoro piszę to do duszków? =3
Tak w ogóle, to ciekawie by było, gdyby tak zmienić nazwę tego bloga oraz temat.
Wolałabym 'Nasz Pamiętnik, Nasze Przeżycia, Nasze Życie' albo coś w tym stylu. Pasowałoby. Wrzucałabym przynajmniej notki, wyżalając się internautom, dodawałabym fajne piosenki (co, oczywiście, nie byłoby 'fajne' dla 3/4 społeczeństwa), przemyślenia, linki do różnych przydatnych stronek (właściwie to nieprzydatnych, ale może ktoś ma tak absurdalne zainteresowania jak ja), zdjęcia, recenzje anime..
Ech, chyba odpływam. Nieważne, duszki.
Kontynuując, tak szczerze, to myślałam, że Natalka przejmie perspektywę. Zacznie prowadzić bloga sama (najwyżej- że mnie wywali z współautorów xD), pisać ciekawe posty i takie tam. Podobno kupiła nawet niezłe przybory. Chyba skończyło się to u Niej na tym etapie, co u mnie.
No, chyba że też od czasu do czasu rysuje zniekształcone postacie anime albo inne dziwacznie wyglądające przedmioty codziennego użytku.
Nieważne.
----------------
Nie, serio, chyba naprawdę poproszę Natalkę o zmianę nazwy strony. Chyba, że już nie wchodzi na bloggera. >v<
----------------
Tak w ogóle... Japoński jest naprawdę artystyczny. A jeśli nauczy się znaków, to rysowanie owalnych kształtów czy prostych linii przychodzi o wiele łatwiej, niż bez znajomości tych znaków. Chyba już wiem, dlaczego właśnie w Japonii powstało coś tak genialnego jak anime oraz manga. ^-^
----------------
Chyba trochę zeszłam z tematu. Po raz piąty.
No, więc...
Czasem rysuję postacie z anime *haha, nie powiem jakich, jestem dla Was zła, duszki*.
Nie wychodzą aż tak źle.
W ogóle... Jedyny powód, dla którego chcę rysować, to postacie z anime. Nie to, że mam zamiar jedynie rysować zniekształcone ludzkie twarze; po prostu to dobra podstawa, żeby iść dalej. To po pierwsze. A po drugie- ludzie są cholernie trudni (właściwie to nie tylko na rysunkach..). Nie wychodzi mi cieniowanie.... Wciąż. Więc muszę odkopać zasoby na YT'cie albo innym portalu i sprawdzić, jak to się, do jasnej anielki, robi.
Jeszcze tylko jedna rada, duszki.
Moim zdaniem rysowanie kredkami powinno się zacząć po opanowaniu cieniowania ołówkiem. Inaczej *przynajmniej w przypadkach takich jak mój* niewiele wyjdzie. W tym celu można ściągnąć zdjęcia tego, czego chcecie rysować, z internetu, ściągnąć np. Photoscape oraz zmienić kolory zdjęcia na szaro-czarno-białe dzięki "Skali Szarości". W każdym razie, mnie to pomaga.
Ja.